...to jedyne niedobitki (?), które udało się Malwinie znaleźć. Jak widać, zaraza nikogo i niczego nie oszczędza :c A co do tego "pokeballa", to to jest taki egzemplarz ze sklepu z zabawkami; kiedyś miałam takie podróbki na gumce, którą zaczepiało się o palec, rzucało się pokeballem by złapać figurkę i zaraz pokeball wracał do właściciela (jakoś tak). Nie wiem, czy dziś dalej takie produkują? Jak nie, to powiedzmy, że Malwina sobie zostawiła jeden egzemplarz na pamiątkę, a teraz wsadziła tam świeżo ubitego gryzonia jako wabik i wyruszyła na poszukiwania.
Przepraszam wszystkich miłośników Pokemonów, ale lepiej nie umiem XD Ten po lewej to jakiś Sabaleye (przerysowany z jakiegoś rysunku, bo tak fajnie zombiowo ręce trzymał), a po prawej Smoochum (wygląda raczej jak bobas, ale fuj z tym). No fejluś, fejluś XD