skitty0

Info

Ownerskitty0
CoownersN/A
BoardTira
ProgramShi Painter
Size482x558
Added19:28, 21 Feb 2011
Modified19:29, 21 Feb 2011
Time summary56m 52s
Version1/1
StatusFinished
(19:29, 21 Feb 2011)

Options

Versions

hamburger lady by skitty0
v1 by skitty0
19:28, 21 Feb 2011
56m 52s
View version history

Stats

Views1 692
Comments11
Promos14

Promoted by:

  1. Nutrya - 19:31, 21 Feb 2011
  2. Sonne - 19:31, 21 Feb 2011
  3. Evelyn - 19:33, 21 Feb 2011
  4. Anka33 - 19:51, 21 Feb 2011
  5. Rose333 - 20:05, 21 Feb 2011
  6. caria00 - 20:07, 21 Feb 2011
  7. Misakichi - 20:08, 21 Feb 2011
  8. Chrome - 20:53, 21 Feb 2011
  9. przyczaj - 20:58, 21 Feb 2011
  10. wela - 21:24, 22 Feb 2011
  11. Seras - 16:30, 8 Mar 2011
  12. adoolf - 00:10, 2 Jul 2011
  13. Reya - 17:45, 27 Jan 2012
  14. Ohyeykoo - 10:39, 16 Aug 2014

Oekaki @dA

Meet us at deviantart

hamburger lady by skitty0

Warning! Mature content.

Family filter is on. Click here tu disable.

Next by skitty0Previous by skitty0
hamburger lady by skitty0 - 19:28, 21 Feb 2011

Warning! Mature content.

Family filter is on. Click here tu disable.

She's dying
She is burned from the waist up
On her arm
Her ear is burned off,
her nose is burned off,
her eyelashes are burned,
her fingers are burned
She can't hold anything up
and with medical advances,
there's no end in sight
for the hamburger lady
When somebody tells you there’s a level of pain
beyond the human mind
The lady on the potty-chair
Leave her,
She's not burned from the waist down
That’s what keeps her alive
The tubes
and the nightmares

» link

Comments

skitty0

skitty0

już kilka lat temu ten utwór mnie niepokoił, ale dopiero dzisiaj przyjrzałam się jego słowom, które utwierdziły mnie w przekonaniu o słuszności eutanazji.
#1 skitty0 - 21:40, 21 Feb 2011
Arshana

Arshana

aaa ten zespol
#2 Arshana - 21:50, 21 Feb 2011 - Last changed: 21:50, 21 Feb 2011
skitty0

skitty0

wyobraź sobie że przypomniałam sobie o tym kawałku przeglądając rozmowę sprzed roku z Tobą
#3 skitty0 - 21:51, 21 Feb 2011
skitty0

skitty0

nie martw się, ja sama mam dla większości dość kontrowersyjne poglądy (popieram karę śmierci, eutanazje i aborcję), myślę jednak że nikt tu się na Ciebie nie rzuci przez to, co najwyżej pożąda argumentów. mam taką nadzieję że większość osób korzystających z tej strony ma trochę rozsądku.
ja sama biorę pod uwagę to, że zabiegi eutanazji mogą być wynikiem "zdrady" ze strony rodziny na rzecz np. spadku. to jeden z powodów, dla którego eutanazja nie jest wprowadzana. jednak patrząc na przypadki takich osób jak kobieta z tekstu utworu (warto wspomnieć że tekst jest nieznacznie przerobioną wersją prawdziwego listu opisującego ofiarę) lub zupełnych roślinek, wierzę, że większość z tych osób prędzej marzy o ukojeniu w śmierci niż o powrocie do zdrowia. chyba że to niepoprawni optymiści... tacy też czasem mają szczęście.
#4 skitty0 - 23:26, 21 Feb 2011
skitty0

skitty0

ja mam inny powód uzasadniający mój pogląd. nie widzę sensu w stosowaniu kary dożywocia. na pewno jest to gorsza kara od śmierci, jednak wraz z nią idzie utrzymywanie zbrodniarza i coś w rodzaju znęcania się nad nim w ten sposób, mam na myśli to że często takie osoby próbują popełnić samobójstwo w więzieniu i oczywiście są ratowane... sądzę, iż kara śmierci nie powinna być stosowana jako kara, a swego rodzaju zimne pozbywanie się nieresocjalizowalnych jednostek przynoszących jedynie szkody społeczeństwu, choć mówię tu o ciężkich przypadkach (e.g. zwyrodnialec działający z niskich pobudek, prawdopodobnie tak samo niebezpieczny po wypuszczeniu jak przed ujęciem). nie chcę żeby mój pogląd brzmiał jak jakieś hitlerostwo, po prostu nie widzę sensu istnienia takich jednostek w społeczeństwie, chyba, że stosowano by coś a'la łagry.
#5 skitty0 - 02:10, 22 Feb 2011
przyczaj

przyczaj

dla mnie to wszystko jest morderstwo, nie dopuszczam morderstwa.
zapewne myślę zbyt prostolinijnie...
#6 przyczaj - 14:46, 9 Mar 2011
skitty0

skitty0

na jaką więc karę zasługuje według Ciebie ktoś, kto torturuje i zabija ludzi dla zabawy? dożywocie? większość ludzi i tak życzy takim osobom śmierci, a i one nierzadko same próbują popełnić samobójstwo. moim zdaniem wartość życia ludzkiego jest w tych czasach przeceniana.

lub też osoby, które cierpią męki przed śmiercią, albo matka, której poród zagraża życiu.
#7 skitty0 - 14:59, 9 Mar 2011 - Last changed: 15:00, 9 Mar 2011
przyczaj

przyczaj

jeżeli juz musimy zakładać mściwość(no bo jak inaczej to nazwać) wobec takich osób to dożywocie jest karą gorszą od śmierci. Chyba,że warunki więzienne są takie,że niejeden by pozazdrościł skazańcowi celi.Wyobraź sobie, jesteś młoda, calutkie zycie przed tobą i nagle skazują cię na dożywocie. W takiej sytuacji kara śmierci byłaby ulgą dla kogoś takiego. Można być oczywiście przeciwnym zwolnieniom warunkowym, bo więzień jest zbyt groźny,żeby go wypuszczac (i pewnie zbyt znienawidzony,żeby patrzeć na jego mordę). Kara śmierci niczego nie załatwia, jest tylko skróceniem życia takiego człowieka, a po co się uciekac do morderstwa i przy okazji równac się z mordercą skazywanym na tą karę, skoro można kogoś ukarać inaczej? Zresztą, wyobrażasz sobie, co się dzieje, gdy nagle okazuje się,że człowiek uśmiercony krzesełkiem okazuje si ę niewinny? Taaa, on już nie cierpi, ale co czują jego bliscy?

Dojrzała kobieta gotowa na macierzyństwo nigdy nie zdecyduje się na aborcję, nigdy nie przedłoży swojego życia nad życie dziecka. Jeśli to jest już któreś z kolei jej dziecko, to niech się zastanowi, jak wychowała tamte, skoro decyduje się teraz na coś takiego. Jeżeli natomiast aborcja kolejnego już jej dziecka ma uratowac rodzinę przed nędzą...Można je przecież oddać do adopcji...Jeżeli znów dziecko ma i tak umrzeć-przecież mnożna je urodzić, ileż to razy lekarze pomylili się i dziecko rodziło się zdrowe. osobiście nigdy nie przedłożyłabym swojego życia nad życie dziecka. Nie potrafiłbym żyć potem ze świadomością, że je zabiłam. I wiele, naprawdę wiele matek ma syndrom poaborcyjny. To nie musi przejawiać się od razu, to może nastąpić nawet po wielu latach.

Eutanazja... To całkiem zrozumiałe,że uważasz,że ludzie nie powinni się męczyć, jesteś wrażliwa na ich cierpienie i dobrze. I powiem ci szczerze,że nie mam na to argumentów. Dla mnie to jest po prostu niemoralne, morderstwo jest morderstwem, niezależnie od tego, kto, jak i na podstawie jakich aktów prawnych, zasad czy czego tam jeszcze jest ono wykonywane. To nie oznacza,że jestem niewrażliwa na ludzkie cierpienie, uważam ,że przy ludziach tak okropnie i bezgranicznie cierpiących trzeba być, ciągle być, wytrwale ich kochać i okazywać tą miłośc, troszczyć się, chocby tylko słowem, nie opuszczać, trwać ciągle, cierpiec z nimi i dla nich. Nie masz chyba pojęcia, jak to pomaga, co to robi z bólem i cierpieniem. Ludzie w dzisiejszych czasach za bardzo zdają się chyba na chemię i lekarstwa, tymczasem ból można zmniejszyc także w inny sposób. Bo czasem to niewysłowione cierpienie, nawet fizyczne jest skutkiem samotności. I wcale nie trzeba nie miec nikogo,żeby być samotnym. Ludzie potrafią zaniedbać więzi, a człowiek jest istotą emocjonalną i tak bardzo ich potrzebuje. Jak powietrza. Nie uważam,że wszystko da się wyleczyc w taki sposób i oparzenia, rany blizny, oszpecenie raczej nie znikną. Będą i nikt nic z tym nie zrobi. Nie uważam też, że wszystkim da się tak pomóc. Ale to naprawdę pomaga i gdy kiedyś w twojej rodzinie i w twoim otoczeniu ktoś będzie bardzo cierpiał i chocby bardzo chciał umrzec, daj mu szansę, poświęc się dla niego. Zastanów się, czy go nie zaniedbujesz, czy okazujesz mu troskę, czy nie jest sam. Bo źródłem największego cierpienia jest zawsze sanotnośc. Człowiek bez oparcia myśli tylko o śmierci. Wiem, bo sama tak miałam.

O eutanazji ludzi starych na życzenie rodziny, czy ludzi, którzy sami nie mają możliwości się w ogóle wypowiedzieć na ten temat a inni za nich decydują nawet już nie wspomnę, bo to jest śmieszne i okrutne zarazem. Groteska po prostu.

Co do tzw "roślinek", nie mam nic przeciwko, człowiek, który żyje tylko dzięki aparaturze, a jego mózg już dawno nie funkcjonuje to człowiek w zasadzie martwy. Nic mu już nie pomoże,bez tych aparatów jest nieżywy, to tak, jakby ppodłączyc serce do aparatu, dzięki któremu działa tak, jaby pracowało i pompowało krew w czyimś organizmie. Ale odłączaniu takich ludzi chyba nikt się nie sprzeciwia. Sęk w tym,że niektórzy lekarze na zbyt wiele sobie pozwalają i odłączają ludzi, którzy wcale takimi "roślinkami" nie są.

Podsumowując, sprzeciwiam się morderstwu, bo jest niemoralnie i niczego nie załatwia, a ludzie zbyt często się do niego uciekają nie mając wcale powodu, bo "tak jest łatwiej".

Nie chcę,żebyś oczywiście myślała,że na ciebie wyjeżdżam, szanuję twoje poglądy i wyraziłam swoje zdanie :)
#8 przyczaj - 15:46, 9 Mar 2011
przyczaj

przyczaj

jeżeli juz musimy zakładać mściwość(no bo jak inaczej to nazwać) wobec takich osób to dożywocie jest karą gorszą od śmierci. Chyba,że warunki więzienne są takie,że niejeden by pozazdrościł skazańcowi celi.Wyobraź sobie, jesteś młoda, calutkie zycie przed tobą i nagle skazują cię na dożywocie. W takiej sytuacji kara śmierci byłaby ulgą dla kogoś takiego. Można być oczywiście przeciwnym zwolnieniom warunkowym, bo więzień jest zbyt groźny,żeby go wypuszczac (i pewnie zbyt znienawidzony,żeby patrzeć na jego mordę). Kara śmierci niczego nie załatwia, jest tylko skróceniem życia takiego człowieka, a po co się uciekac do morderstwa i przy okazji równac się z mordercą skazywanym na tą karę, skoro można kogoś ukarać inaczej? Zresztą, wyobrażasz sobie, co się dzieje, gdy nagle okazuje się,że człowiek uśmiercony krzesełkiem okazuje si ę niewinny? Taaa, on już nie cierpi, ale co czują jego bliscy?

Dojrzała kobieta gotowa na macierzyństwo nigdy nie zdecyduje się na aborcję, nigdy nie przedłoży swojego życia nad życie dziecka. Jeśli to jest już któreś z kolei jej dziecko, to niech się zastanowi, jak wychowała tamte, skoro decyduje się teraz na coś takiego. Jeżeli natomiast aborcja kolejnego już jej dziecka ma uratowac rodzinę przed nędzą...Można je przecież oddać do adopcji...Jeżeli znów dziecko ma i tak umrzeć-przecież mnożna je urodzić, ileż to razy lekarze pomylili się i dziecko rodziło się zdrowe. osobiście nigdy nie przedłożyłabym swojego życia nad życie dziecka. Nie potrafiłbym żyć potem ze świadomością, że je zabiłam. I wiele, naprawdę wiele matek ma syndrom poaborcyjny. To nie musi przejawiać się od razu, to może nastąpić nawet po wielu latach.

Eutanazja... To całkiem zrozumiałe,że uważasz,że ludzie nie powinni się męczyć, jesteś wrażliwa na ich cierpienie i dobrze. I powiem ci szczerze,że nie mam na to argumentów. Dla mnie to jest po prostu niemoralne, morderstwo jest morderstwem, niezależnie od tego, kto, jak i na podstawie jakich aktów prawnych, zasad czy czego tam jeszcze jest ono wykonywane. To nie oznacza,że jestem niewrażliwa na ludzkie cierpienie, uważam ,że przy ludziach tak okropnie i bezgranicznie cierpiących trzeba być, ciągle być, wytrwale ich kochać i okazywać tą miłośc, troszczyć się, chocby tylko słowem, nie opuszczać, trwać ciągle, cierpiec z nimi i dla nich. Nie masz chyba pojęcia, jak to pomaga, co to robi z bólem i cierpieniem. Ludzie w dzisiejszych czasach za bardzo zdają się chyba na chemię i lekarstwa, tymczasem ból można zmniejszyc także w inny sposób. Bo czasem to niewysłowione cierpienie, nawet fizyczne jest skutkiem samotności. I wcale nie trzeba nie miec nikogo,żeby być samotnym. Ludzie potrafią zaniedbać więzi, a człowiek jest istotą emocjonalną i tak bardzo ich potrzebuje. Jak powietrza. Nie uważam,że wszystko da się wyleczyc w taki sposób i oparzenia, rany blizny, oszpecenie raczej nie znikną. Będą i nikt nic z tym nie zrobi. Nie uważam też, że wszystkim da się tak pomóc. Ale to naprawdę pomaga i gdy kiedyś w twojej rodzinie i w twoim otoczeniu ktoś będzie bardzo cierpiał i chocby bardzo chciał umrzec, daj mu szansę, poświęc się dla niego. Zastanów się, czy go nie zaniedbujesz, czy okazujesz mu troskę, czy nie jest sam. Bo źródłem największego cierpienia jest zawsze sanotnośc. Człowiek bez oparcia myśli tylko o śmierci. Wiem, bo sama tak miałam.

O eutanazji ludzi starych na życzenie rodziny, czy ludzi, którzy sami nie mają możliwości się w ogóle wypowiedzieć na ten temat a inni za nich decydują nawet już nie wspomnę, bo to jest śmieszne i okrutne zarazem. Groteska po prostu.

Co do tzw "roślinek", nie mam nic przeciwko, człowiek, który żyje tylko dzięki aparaturze, a jego mózg już dawno nie funkcjonuje to człowiek w zasadzie martwy. Nic mu już nie pomoże,bez tych aparatów jest nieżywy, to tak, jakby ppodłączyc serce do aparatu, dzięki któremu działa tak, jaby pracowało i pompowało krew w czyimś organizmie. Ale odłączaniu takich ludzi chyba nikt się nie sprzeciwia. Sęk w tym,że niektórzy lekarze na zbyt wiele sobie pozwalają i odłączają ludzi, którzy wcale takimi "roślinkami" nie są.

Podsumowując, sprzeciwiam się morderstwu, bo jest niemoralnie i niczego nie załatwia, a ludzie zbyt często się do niego uciekają nie mając wcale powodu, bo "tak jest łatwiej".

Nie chcę,żebyś oczywiście myślała,że na ciebie wyjeżdżam, szanuję twoje poglądy i wyraziłam swoje zdanie :)
#9 przyczaj - 15:46, 9 Mar 2011
przyczaj

przyczaj

ożesz, ale tego wyszło, sorry.
#10 przyczaj - 15:47, 9 Mar 2011
skitty0

skitty0

nie jestem pewna czy przeczytałaś ostatni mój komentarz wysłany do Anki33 wyżej, bo odpowiada on na cały twój pierwszy akapit. nie, nie mściwość. eliminacja.

tak uważasz? ja bym wolała żyć zamiast poświęcać się dla zwierzątka. poważniej mówiąc, na pewno jest to ciężkie przeżycie, ale uważam, że kobieta powinna mieć wybór, czy chce żyć czy nie. ma do tego przecież prawo, tak samo jak dziecko, i to ona powinna decydować. z adopcją nie jest tak łatwo, a dziecko będzie żyć w traumie w bidulu.

nadużywasz słowa morderstwo. zajrzyjmy do definicji: morderstwo to świadome, zamierzone zachowanie skutkujące śmiercią innej osoby, spowodowane silną determinacją wyładowania agresji, korzyściami majątkowymi sprawcy kosztem ofiary, efektem sprzecznych interesów zabójcy i ofiary lub aktem spowodowanym zaburzeniami psychicznymi (np. w wyniku choroby lub wpływu substancji psychoaktywnej).
eutanazja nie jest w żaden sposób morderstwem, ponieważ dokonywana jest przez uprawnione do tego osoby i za zgodą chorego. rozumiem, co masz na myśli w sferze emocjonalnej, z drugiej strony spójrz natomiast na przykład, który podałam tą pracą, poprzez tekst utworu. nie uwierzę, że dla tej kobiety jedynym ukojeniem nie była śmierć.

człowiek, tak jak każde zwierzę, ma silną wolę życia, złapie się brzytwy żeby tylko przeżyć. nie podoba mi się jednak uciekanie od śmierci w dzisiejszych czasach, kult młodości i odsuwanie świadomości przemijania. kiedyś zginąć to była duma, dzisiaj nawet na wojnie ludzie się boją.
cóż, takie czasy, ja tylko zacytuje tutaj dwa przykładne fragmenty:
"Przez kolejnych jedenaście lat czekał w izolatce na decyzję Sądu Najwyższego odnośnie ogłoszenia dokładnej daty swojej egzekucji. W tym czasie kilka razy usiłował popełnić samobójstwo. Kiedy już wyznaczono datę jego egzekucji, przyjął tę informację ze stoickim spokojem. Jego ostatni posiłek składał się z czterech kawałków pizzy z serem, które popił dwiema filiżankami czarnej kawy. 6 lipca 1999 roku o godzinie 22.29 czasu lokalnego, 55-letni Gary Michael Heidnik został stracony przez wstrzyknięcie śmiertelnej trucizny. Po śmierci mordercy nie zgłosił się żaden członek jego rodziny do władz więzienia, aby zabrać zwłoki i urządzić choćby skromny pochówek."
"Sędzia w swym wystąpieniu zwrócił uwagę na to, że popełniając zbrodnie, Paweł Dereń kierował się niskimi pobudkami, ponieważ postanowił pozbawić życia trzy osoby tylko po to, aby rozprawić się z upiorami ze swojej przeszłości.
Podsądny wysłuchał wyroku w milczeniu, ze spuszczoną głową. Na koniec powiedział do swojego obrońcy:
- Niech się pan nie martwi, ja i tak nie mam po co i dla kogo żyć."

Nie traktuj mojej strony jako próby przekonania Ciebie, tylko jako umocnienie argumentów. Cieszę się, że miałam okazję poznać Twoje zdanie.
#11 skitty0 - 19:32, 9 Mar 2011